Było sobie pole maków. Gigantyczne.
Rozpościerało się po horyzont.Ale maki jak to maki – krótkotrwałe kwiatki: wystarczy dotknąć, a płatki opadają.
Przechadzała się polem Księżniczka, śpiewając swoją piosenkę, delikatnymi stopami deptała kwiatki, falbankami sukni odrywała płatki…
Nigdy nie patrzyła za siebie.
A za nią, każdy zmarły mak zmieniał się w Mężczyznę: zdeptanego, z urwaną nóżka, główką, penisikiem.
Jęki boleści były wspaniałym akompaniamentem dla śpiewu Księżniczki.
Czasem Księżniczka płacze.
tekst i projekt książki: www.zaprojektowane.pl
ojej. kto to tak ładnie zrobił?
OdpowiedzUsuńja tez chce sie dolaczyc "DO", tylko mi interpretowanie szwankuje, ale sie postaram i cosik zrobie :)
OdpowiedzUsuń